Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2010

Bezkompromis atomowy

W ramach rozgrzewki udałem się na małą przejażdżkę w kierunku wschodnim, do braci naszych Ukraińców, z którymi wiążą nas wspomnienia mniej lub bardziej przyjazne... Jako że lata lecą, a kości marnieją, należało skąpać je w mocy niewidzialnej - energii wynikającej z wewnętrznego rozłamu pełnego rozterek atomu. Czarnobyl przywitał nas piękną pogodą, w której spotkały się dwie przeciwstawne siły. Deszcz i słońce stoczyły wyrównaną walkę zamieniając pole bitwy w scenerię pełną kontrastów, wzajemnych przeciwieństw, światła i cienia mocujących się o prymat nad światem. Sam Czarnobyl i okolice to świat w stanie rozkładu. Wizualnie brzmi to jak Angkor - miasto pożarte przez dżunglę, tyko architektura jest nieco mniej wyrafinowana. To świat, z którego nagle poznikali wszyscy ludzie, świat, w którym nagle ktoś zatrzymał czas; zawieszony w chwili, jak jakaś przedziwna stopklatka, drwina historii. Teraz panuje tam las, odradza się po katastrofie, szuka swojego miejsca, jakby obecność ludzi była ty