Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2010

W strone Kazbegi

Jutro probujemy lokalnym transportem dojechac do Kazbegi, miejscowosci na polnocy kraju. Jesli nam sie uda zalatwic sprawy formalne, to bierzemy przewodnika na szczyt Kazbek co oznacza, ze liczymy w tym cyklu wyprawowym do pieciu. 5 tysiecy dokladniej. 5047 metrow npm. Na razie brakuje nam troche sprzetu - musimy pozyczyc raki i czekany, bo tam (nie wiedziec czemu) zalega paskudny lud. Wybaczcie, nie lud, ale lod. Lud tego kraju zamieszkuje w Tbilisi i do niego nie uzywamy czekanow. Siedze wlasnie w hostelu w centrum miasta i - co mnie jakos szczegolnie nie dziwi - spia tu sami polacy, oprocz nad wyraz lewicujacego i politykujacego Hiszpana, ktory chyba pogubil sie w swojej drodze, bo wlasnie z odraza zmazal flage Izraela z tablicy ogloszen. Coz w takich miejscach spotyka sie niezlych freak'ow. Co ciekawe na scianie przywieszone jest czarno biale zdjecie, no zgadnijcie kogo... Otoz jest to czarno biale zdjecie pary prezydenckiej. Gruzini maja sentyment do naszego bylego prezydent

Tbilisi

Tbilisi super. STOP. Ludze przyjazni. STOP. Jestesmy po integracji. STOP. Piata rano. STOP. Spac, do diaska! STOP.

Piesn na wejscie

Bracia i siostry, Oto dlugo wyczekiwana impreze uznajemy za otwarta. Niniejszym zawiesilismy rzeczywistosc na kolku i pozostawilismy codziennosc daleko za soba, gdzies w blizej nieokreslonej nieskonczonosci. Proznia przygody wessala nas w swoje objecia i nasz swiat od dzisiaj zaczyna rzadzic sie nowymi, raczej niespotykanymi na standardowych sciezkach zycia prawami. Kto wie co przyniesie los, przed nami wiele wyzwan. Mamy sporo mniej lub bardziej glupich pomyslow, oby udalo sie choc czesc z nich zrealizowac... Od dzisiaj publikuje sie bez polskich znaczkow, zapewne z jakimis bledami ortograficznymi (nie dziala mi tutaj sprawdzacz), ale to wszystko zostanie posprzatane... Po powrocie. Niech bogowie maja nas w swojej opiece. Trzymajcie kciuki.  Zeby piesni na wejscie bylo tyle ile piesni na wyjscie.

Wizy

Po prawie pięciu tygodniach oczekiwania udało się zdobyć wizy do Azeru i Iranu. Niestety w związku z tym opóźnieniem nie załatwię już wizy do Tadżykistanu przed wyjazdem. Teraz czeka mnie kolędowanie po ambasadach gdzieś w trasie, albo nadzieja na wizę w Duszanbe na lotnisku (jak lokalna wieść niesie, zmieniły się przepisy i ponoć można już papier dostać po przylocie). Ale to trzeba będzie dokładnie sprawdzić. Tak czy inaczej - czas pokaże.