Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Dekadencja strefy pogranicza

Obraz
Ciekawym problemem podróżniczym jest przechodzenie małych, drogowych przejść granicznych gdzieś na krańcach naszego świata. Przejścia graniczne to podwójny koniec świata zmieszany z trzema szczyptami "nigdzie". Dla obu graniczących że sobą krajów nie ma już "dalej", wszak wszystko, co należy do kraju, już było. Ja jestem w tym wszystkim zawieszony w nieświecie, pomiędzy jedną a drugą przygodą. Przejścia graniczne są odrapane, złuszczone, zakurzone. Strażnicy z psami, długa broń, wszechwładza wojska, walutowe koniki - stare wygi o wysokim poziomie cwaniactwa, taksówkarze i busiarze - orły lokalnego transportu, nadają tym miejscom unikalną nutkę dekadencji i zepsucia. Chcesz mieć to jak najszybciej z bani i jechać dalej, ale jakoś nie możesz odmówić temu miejscu dziwacznego uroku.

Małe marzenia po latach

Obraz
Panama... Casco Viejo jest fantastyczne. Byłem tutaj w 2012 roku podczas wycieczki dookoła świata przed zaokrętowaniem na łajbę płynącą na Galapagos. Pomyślałem wtedy, że fajnie by było spać na starym mieście. No i udało się siedem lat później, choć nie było tego w planie 😎😎😎 Wiele się zmieniło, nawet bardzo wiele, ale stare miasto wciąż się remontuje. Pięknie odwalone kamienice sąsiadują z gołymi murami i rusztowaniami.  Teren jest chroniony, więc można się bujać wieczorami. Ale jak to w Ameryce Południowej bywa, najpierw trzeba spytać lokalsów dokąd sięga bezpieczna strefa.

Rzecz o Zaginionym Mieście

Obraz
Ciudad Perdida, czyli Zaginione Miasto, to stanowisko archeologiczne w Sierra Nevada de Santa Marta, które powstało ponoć w VIII wieku naszej ery. Opuszczone pod naporem Europejczyków, którzy dotarli w te rejony na początku XVI wieku. Opowieści przewodnika: Miasto, odkryte przez przypadek przez ojca i syna zamieszkujących w jednej z dolin gór Sierra Nevada. Na początku utrzymywali swoje znalezisko w tajemnicy, rozkopali parę grobów i znaleźli trochę złota. Nie byli zbyt ostrożni - ich zaskakujące bogactwo zwróciło uwagę sąsiadów, którzy wysłali za nimi zwiadowców i wieść szybko się rozniosła. Przez kilka lat lokalna społeczność zajmowała się przetrząsaniem terenu w poszukiwaniu kosztowności niszcząc przy okazji oryginalną konfigurację poszczególnych obiektów. Wreszcie zaczęły się walki - w jednej z nich syn został zabity. Wtedy ojciec zszedł do Santa Marta i zgłosił znalezisko urzędnikom. Ruszyły pierwsze wyprawy archeo. Paradoksalnie pierwsi odkrywcy stali się filarem prac ar

Nauka pokory

Obraz
Opowieści przewodnika... Te wszystkie wzgórza, te łyse połacie bez lasu, były opryskiwane przez wojsko środkami niszczącymi rośliny. Po jakimś czasie się opamiętali, że tak radykalna walka z plantacjami koki i marihuany przynosi wręcz odwrotny rezultat. Ale skutki tej polityki ponosimy do dzisiaj, szczególnie w rolnictwie, bo gleba wciąż jest podtruta. Żeby zrobić kokę trzeba przejść dwa procesy. Brałem udział w obu z nich. Opowiem wam tylko o jednym, a o drugim nie, żebyście nie otworzyli u siebie laboratorium... Brałem udział w wojnie pomiędzy grupami walczącymi o te doliny i dochody z plantacji dwa razy, kiedy miałem 14 i potem 16 lat. Tutaj nikt nie miał wyboru. Albo jesteś jednym z nas, albo cię tu nie ma. Jedynie lokalni Indianie pozostali neutralni, ale to i tylko dlatego, że pozwolili im na to bossowie. W innych regionach nie mieli takiego komfortu. Kiedy kończyłem karierę byłem ochroniarzem lokalnego bossa. To on mnie namówił, żeby wziąć udział w programie rządowy

Rzecz o żarciu

Obraz
Kolumbia zaskoczyła nas różnorodnością jedzenia. Ponoć kilka lat temu zainteresowali się jedzeniem wege i teraz jest dużo opcji w większych miastach zarówno wegetariańskich, jak i wegańskich. Lokalna kuchnia to przegląd wszystkich kontynentów. Ameryka, Afryka i Azja spotykają się na jednym talerzu. Mariaż ryżu z frytkami to nie dziwota. Na ulicach dominują empanady, czyli duże pierogi z pieca lub oleju z przeróżnym wsadem, czipsy z bananów i ziemniaków, placki kukurydziane. Mają też fajne pastele, ciasto jakby francuskie z wkładką typu kurczak. Właśnie wciągamy placki z zielonego banana z pomidorem i guakamolem ogarniętym za pomocą pomidora tudzież tofu. Kawiarnie są nieźle zaprojektowane i z fajną atmosferą. Widać tutaj kreatywność. W wielu miejscach widać połączenie symboli religijnych z pozostałymi pop-znaczkami. Co ciekawe muzyka nie jest wszechobecna. Bywają miejscówki gdzie "gromobicie ciszy" rządzi światem.

Cartagena by night

Obraz
Deszcz, jak to w porze deszczowej spadł wieczorem. Stoimy pod daszkiem z grupą ludzi, jest już po zmroku. Kilku facetów odbiega z krzykiem, pod nogami strzelają petardy. Fajnie zaczynają się obchody dnia niepodległości Kolumbii. Idziemy w stronę hostelu. Coraz większy tłum, dużo ludzi ochlapanych pianą, taką sztuczną, rozpylaną z puszki pod ciśnieniem. Coś w rodzaju naszego śmigusa dyngusa - głównym  celem są dziewczęta. Coś jest nie tak, tłum przestaje iść, przed nami widzę policję na koniach, pokładają tłum pałkami, tłum ucieka, my zawracany razem z nim. No nic, obejdziemy dookoła, tu wszystkie ulice są w kwadrat. Bujamy na prawo, dochodzimy do placu. Strzelają petardy, koń się płoszy, mundurowy na koniu w jednej ręce trzyma strzelbę, w drugiej lejce, próbuje ogarnąć konia, koń wierzga, tłum ucieka. Zawracamy. No nic, obejdziemy dookoła. Bierzemy dzielnię z lewej. Znowu petardy, dym. No nic. Przeczekamy.

Układy odniesienia

Obraz
Kolumbia ma bardzo czytelny system adresacji. Dużo miast na prostopadle uliczki. Te z góry na dół nazywają się Calle, te z lewa do prawa nazywają się Carrera. Adres zawiera ulicę i odległość do następnego rogu. Czyli budynek Calle 9 no. 2.05 stoi na Calle 9 i jest 5 metrów od skrzyżowania z Carrera 2.

Mrozy w tropikach

Obraz
Podstawowa zasada podróży autobusami w ciepłych krajach: bierz że sobą ciepłe ciuchy, bluzę i czapkę. Czy to Azja, Afryka, Ameryka czy też Bliski Wschód, łączy ich jedno: w autobusach klima ustawiona jest na minimum. Ciekawy bilans energetyczny. Autobus zużywa więcej energii, żeby ochłodzić powietrze, pasażerowie zużywają więcej energii żeby się przed tym ziąbem chronić 🤡🤡🤡 Teraz siedzimy w busie do Kartaginy. Ludzie przynieśli ze sobą koce. My siedzimy w czapkach.

Agua Aromatica

Obraz
Bogota leży na wysokości 2600 m. To robi zimne wieczory, a na zimno najlepsze są rozgrzewające napoje. W Bogocie odkryliśmy Agua Aromatica, napój gotowany na wielu różnych owocach z jakimiś ziołami, miętą i innymi krzakami. Podawany na ciepło super rozgrzewa. Można do niego dodać wody ognistej w postaci rumu i brandy i wtedy bardziej. Rozgrzewa bardziej.

Kolumbia - pierwsze wrażenia

Obraz
Fajne rzeczy Kawa boska. Na ulicach delikatny rozgardiasz, ale raczej nowocześnie. Stara cześć to miasteczko kolonialne i urokliwe. Wysokość 2500 metrów npm. W tropikach to daje ciekawa mieszankę: w dzień ciepło, jak zajdzie słońce to zimno. No i szybko się łapie zadyszkę, bo to już konkretna wysokość, a przywiezione kremy w tubce potrafią "eksplodować" podczas otwierania. Choć tutaj musi się super mieszkać. Temperatura około 20 stopni cały rok... Ciekawostka: właściciel hotelu nie znał nazw na pory roku w swoim języku. Oni ich po prostu nie mają, więc nie używają. Mają super muzea. Muzeum Złota jest pierwsza klasa, świecidełka umieszczone są w kontekście, można tam spędzić godziny czytając opisy, warto też wziąć audioguide. Niefajnie że wciąż trzeba uważać na to gdzie się idzie. Właściciel naszego hostelu wykreślił z mapy obszary gdzie się "nie chodzi". Na ulicach ciężko uzbrojeni policjanci z psami. W niektórych dzielnicach prywatna ochrona.