Biegnij na dół, o bogowie, jakaż piękna dziura, białe ściany, stalaktyty, stalagnity, białe nacieki, izolacja; a gdzie drugie, zapasowe światło, nie ma? będę miał przerąbane, jeśli tutaj padnie mi czoło; gdzie dalej? tutaj, o stopa na dół, ręka za tę krawędź, byle w dół, byle zobaczyć więcej.; uważaj, czy uda się wrócić? nieważne, zobaczmy co będzie dalej; pochyl głowę, skręć trochę nogi, powinno przejść przez ten zacisk; o jaka piękna sala! uważaj, nie poślizgnij się, jeśli złamiesz tutaj nogę, to pewna śmierć, nikt nie wie, że tutaj wlazłeś; ale przecież nie, plecak został na górze, znajdą; tylko kiedy zaczną szukać? mało ludzi tutaj chodzi, a jeśli już, to większość ludzi zawraca za dwoma poprzednimi przeciskami, zaciskami; wciąż na dół, po głazach, wodzie, raz na kolanach, raz w półwyproście; ale gdzie jest teraz dół? może tutaj postawić nogę, może chwycę ręką i spróbuję... kucnąć, sprawdzić; na dół! nie, za wysoko... to KONIEC, to koniec; wprawdzie zejdę z tej buły, ale sam na