Żarcie



#VistulaMyLove

Rozdział: ŻARCIE

Podczas swojej wycieczki założyłem, że robię ją w trybie ekspedycyjnym, czyli całe zaopatrzenie w żarcie robię przed wyjazdem. Przećwiczyliśmy również 'food drop', czyli w Toruniu czekała na manie paczka wprzódy nadana w Krakowie. W całym tym układzie chodzi o to, żeby poćwiczyć planowanie zaopatrzenia tak, żeby nie było tego ani za mało, ani za dużo.

W przypadku żarcia stosuję prostą zasadę - biorę jak najwięcej kalorii o możliwie najmniejszej wadze. Jak wleczesz cały swój dobytek na grzbiecie lub w kajaku, każdy gram ma znaczenie. Szczególnie jeśli dzień pracy trwa ponad dwanaście godzin. Wtedy nawet nierówne szwy na koszulce potrafią dać w kość

Warto również pamiętać, że przy sportowym trybie wycieczki odpowiedni dobór żarcia jest dość istotny - dużo zasobów się zużywa dzień po dniu i warto to jakoś uzupełniać. Energia i budulec.

Ja podczas wycieczek w nieznane najczęściej mam trzy pory karmienia.

Na kajakach o poranku wciągałem samodzielnie przygotowany miks płatków owsianych, suszonych owoców i orzechów zalanych gorącą wodą. Płatki szturmowe (najczęściej mówię na to 'pasza') przygotowuję w domu: mieszam pół na pół z orzechami/owocami, czasem dodaję cukier, lub podlewam olejem. To dość plastyczna potrawa. Można do niej dodać gorącą/zimną wodę, mleko, sok. Można jej smak zdominować dosypując wanilię, płatki kokosowe; można też dodać mleko w proszku - co kto lubi. Pasza jest sucha, dzięki temu lekka, a jednocześnie wszystkomająca: tłuszcz, cukier, białko. Ponoć energia uwalnia się z tego wolno i równomiernie, więc jest dobrym paliwem na długotrwałe wysiłki. Podczas wycieczek górskich na 150 gramach takich płatków jechałem czasem cztery godziny z 20 kg plecakiem.

Na lanczyk serwowałem sobie jakiś mniejszy smaczek: zupkę i baton. Ta przerwa była przeznaczona głownie na odpoczynek, nie chciałem napychać sobie żołądka, ale musiałem podbić powerbank, stąd baton całkiem dobrze siadał. A zupka? Zupka to na smak - wspomnienie czasów studenckich

Najważniejszym posiłkiem była kolacja robiona już w namiocie. I tutaj już od lat korzystam z liofilizatów. Z prostej przyczyny: w 120 gramach suchego produktu bywa 600 kalorii. Czyli mało nosisz, dużo żresz. I o to loto. Z liofami warto zwrócić uwagę na skład, bo zarówno kaloryczność jak i balans rzeczy w środku potrafią się mocno różnić pomiędzy różnymi potrawami tego samego producenta. Jak się u góry rzekło - ja celuję w kalorię i niską wagę.

Na koniec - podobnie jak rok temu na Islandii zrobiłem test żarcia wege podczas dużego i długotrwałego wysiłku. Przejechałem całe 1000 km Wisły bez mięsa, i nie widziałem jakiejś istotnej różnicy

Projekt: solowy spływ kajakiem całą żeglowną Wisłą: z Goczałkowic do Gdańska. 13 dni, dystans ~1000km. Wisła ma liczone kilometry od ujścia Przemszy (tzw. kilometr 0). Ten projekt rozpoczął się 40 kilometrów wcześniej, na ujemnym kilometrze: -40,5.