Wizobranie

Jeśli dobrze zrozumiałem australijski slang - otrzymałem właśnie wizę do kraju kangurów. Etap drugi stoi zatem otworem. Uwielbiam ten na głowie postawiony kontynent. Wizę można otrzymać online, nazywa się - zgodnie z nowym trendem w nomenklaturze przełomu wieków - eVisitor ;-)
Kto przeżył piekło wizożebrania w Azji Centralnej (Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Turkmenistan i reszta braterskich narodów, odpadków imperium spod znaku 'bolszoj') ten po przeczytaniu niniejszej informacji, łącząc się ze mną w oceanie szczęścia, z czystej, zwierzęcej radości zapiszczy toccatę i fugę demol na zwieraczach.

Dla przypomnienia ogólny zarys imprezy podzielony jest na cztery etapy: Ameryka Południowa, Nowa Zelandia i Australia, Oceania, Azja. Każdy etap klaruje się w trakcie swego trwania na podstawie pewnych zdarzeń, impulsów i spontanicznych decyzji będących wynikiem - między innymi - rozmów z napotkanymi na trasie ludźmi.

Żagle wypełnia wiatrem czas i przypadek.