Bali




W telegraficznym skrócie.

Bali to taka duża imprezownia, egzotyczna wersja nocnego życia w Krakowie za czasu najazdu pijanych Anglików. Tanie piwo, dziwki, głośna muzyka, plaża i deski surfingowe. Ludzie robią tutaj co chcą. Jedynie za narkotyki grozi kara śmierci, chociaż na szyldach widzę zatrzęsienie reklam z tekstem 'magic mashroom'. Ciekawe co to jest - może grzyby tutaj przez pomyłkę, jakąś lukę w prawie są legalne...