Poludnie
Jechalismy na poludnie az nam sie Iran skonczyl.
Wyladowalismy w miejscowosci Bandar Abbas, skad na pokladzie tzw. speed boat przetransportowalismy sie na wyspe Homoz. Stwierdzam, ze Zatoka Perska zostala wplaw poplynieta, co zwieksza kolekcje poplynietych rzek i morz.
Przejazd speedboatem to prawdziwa przygoda.
Goscie pedza po falach mala lupina, ktora zadziera dziob niemal w samo niebo i odbija sie od wody jak mala pilka. Na tejze lupinie siedzi kilka osob i probuje utrzymac rownowage. Podczczas tej imprezy wpilem sie pazurami zarowno rak jak i stop w zalamania lakieru na pozbawionej uchwytow lodce tworzac w ten sposob zludzenie rownowagi. Nasza lajba pedzila po falach zaliczajac znaczace fazy lotu. Kilka razy kocertowo przypunktowalismy kinetycznie w powierzchnie wody, Matka Ziemia zbyt mocno nas przytulila (w tej zabawie to my bylismy zabawka), na co moj kregoslup odpowiedzial piskliwym szczeknieciem bolu. Generalnie mialem wrazenie, ze jestem pileczka pingpongowa, ktora ktos wrzucil do duzego rondla i zaczal nim gwaltownie potrzasac. Przez pierwsze minuty prowalem wdrozyc technike ujezdzania lodki podpatrzona u autochtonow, ale udalo mi sie to tylko czesciowo. Tak swoja droga, niezly byl tubylec siedzacy kolo mnie. Nie trzymal sie niczego (bo uchwytow i tak nie bylo), polozyl obie rece na kolanach i cierpliwie znosil niutona miotajacego nas po pokladzie. Chociaz i on kilka razy nie wytrzymal i jeknal, gdy nami zbyt mocno rzucilo.
Ksiaze Ciemnosci dwa razy fiknal solidnego kozla do tylu pokazujac calemu swiatu swoje niepodkute kopyta czym wprawil naszych wspoltowarzyszy w niezla radosc; nawet lodka i przypadkowo przelatujaca nieopodal mewa zdaly sie rechotac. Coz, bialasy, zalosni amatorzy, przyjechali na poludnie i nawet nie potrafia na dupie usiedziec jak czarnemu czlowiekowi przystalo.
Z naszych planow spalnych nici. Wyspa ani nie ma atmosfery, ani miejsca na normalne spanie. Postanowilismy nie marnowac czasu i jechac od razu do Kerman.
W nocy. Autubusem znaczy sie. Te rzeczy.
Wyladowalismy w miejscowosci Bandar Abbas, skad na pokladzie tzw. speed boat przetransportowalismy sie na wyspe Homoz. Stwierdzam, ze Zatoka Perska zostala wplaw poplynieta, co zwieksza kolekcje poplynietych rzek i morz.
Przejazd speedboatem to prawdziwa przygoda.
Goscie pedza po falach mala lupina, ktora zadziera dziob niemal w samo niebo i odbija sie od wody jak mala pilka. Na tejze lupinie siedzi kilka osob i probuje utrzymac rownowage. Podczczas tej imprezy wpilem sie pazurami zarowno rak jak i stop w zalamania lakieru na pozbawionej uchwytow lodce tworzac w ten sposob zludzenie rownowagi. Nasza lajba pedzila po falach zaliczajac znaczace fazy lotu. Kilka razy kocertowo przypunktowalismy kinetycznie w powierzchnie wody, Matka Ziemia zbyt mocno nas przytulila (w tej zabawie to my bylismy zabawka), na co moj kregoslup odpowiedzial piskliwym szczeknieciem bolu. Generalnie mialem wrazenie, ze jestem pileczka pingpongowa, ktora ktos wrzucil do duzego rondla i zaczal nim gwaltownie potrzasac. Przez pierwsze minuty prowalem wdrozyc technike ujezdzania lodki podpatrzona u autochtonow, ale udalo mi sie to tylko czesciowo. Tak swoja droga, niezly byl tubylec siedzacy kolo mnie. Nie trzymal sie niczego (bo uchwytow i tak nie bylo), polozyl obie rece na kolanach i cierpliwie znosil niutona miotajacego nas po pokladzie. Chociaz i on kilka razy nie wytrzymal i jeknal, gdy nami zbyt mocno rzucilo.
Ksiaze Ciemnosci dwa razy fiknal solidnego kozla do tylu pokazujac calemu swiatu swoje niepodkute kopyta czym wprawil naszych wspoltowarzyszy w niezla radosc; nawet lodka i przypadkowo przelatujaca nieopodal mewa zdaly sie rechotac. Coz, bialasy, zalosni amatorzy, przyjechali na poludnie i nawet nie potrafia na dupie usiedziec jak czarnemu czlowiekowi przystalo.
Z naszych planow spalnych nici. Wyspa ani nie ma atmosfery, ani miejsca na normalne spanie. Postanowilismy nie marnowac czasu i jechac od razu do Kerman.
W nocy. Autubusem znaczy sie. Te rzeczy.